piątek, 13 kwietnia 2012

Rzeczy zawsze dzieją się bez ostrzeżenia.

Ohayo. ;3
Idę znowu na spontan. ^^
Nic przemyślanego tu nie znajdziecie. ;D
I po 1 wiem, że tych wypocin nikt nie czyta, ale piszę bo lubię. *_* 
To chyba będzie w częściach.
Mam jakąś wenę przez Black★Rock Shooter.



Japonia. Shibukawa.
- Jak myślisz, mam jakieś szanse ?
- A co to ? Ktoś się zakochał ? - Himeko powiedziała to z uśmiechem na ustach.
Dziewczyna kompletnie ignorując koleżankę pytała dalej.
- Jak myślisz, polubi mnie ? - Dziewczyna patrzyła w niebo nieobecnym wzrokiem.
- Mizu ! Mizu ! O kim Ty mówisz. - zniecierpliwiona dziewoja domagała się informacji.
- Przecież Nagi jest taki cudowny. Te jego oczy. Te usta. I ten kojący głos.
Nie była to nadzwyczajna sytuacja. Zwykły dzień. Nie dla wszystkich niestety.
- Musisz go poznać.


Japonia. Miasto nieznane.
- Mam nadzieję, że wiesz o czym mówię. - Kobieta zapytała z zaciekawieniem.
- Przyjąłem. Nie wtrącać się, obserwować. Zachować czujność. Zero jakiegokolwiek kontaktu z podejrzaną i NIMI. - Młody chłopak wyrecytował oplecenia.
- Genialnie. Nasz plan się uda. Zniszczymy ją. A propos. Zobaczmy, co ona robi.
Jej gęsta włosy sięgały do ramion. Ten wściekł rudy odzwierciedlał jej charakter. Nie mieli z nią łatwo. Można było wręcz powiedzieć, że w niektórych przypadkach nowicjusze się jej bali. Kobieta chciała przetestować nowego. Nie znała młodego, od takowej strony, ale czuła, że poradzi sobie, bez najmniejszego zadrapania, co nikomu innemu, nawet wtajemniczonym, nie udawało się już od kilku lat.
- Nagi. Zrobisz to ?
- Eucliwood. Wściekle rude włosy. Krwisto czerwone usta. Śnieżno blada cera i te pragnąc mordu oczy. Nie takie przypadki już miałem. Bez problemu. - Nagi wypowiedział to z pewnością w głosie.


Japonia. Shibukawa.
Atmosfera nic się nie zmieniła. 
- No to jak ? Powiesz coś o nim ?
- Jasne. No więc tak... No bo to było wtedy... zapytał mnie o godzinę tak po prostu. I zaczęła się rozmowa. Jednak nie wiele z niej pamiętam, bo cały czas wpatrywałam się w jego głęboko czarne oczy. Nigdy nie widziałam takiej ciemności. Jego twarz były idealna. Idealne rysy. Zgrabny nos. I te oczy, a o ustach nie da się nic powiedzieć. Brak mi słów. Mimo, iż wygląd był niczego sobie, jego charakter i postawa pokazały, że ma obojętne stosunki z rzeczywistością. Nic go nie obchodziło. Chciał tylko, jak to on określił 'spełnić wolę Eucliwood'. Nie wiem, o co chodziło, nie chciałam pytać, a on chyba nie miał zamiaru odpowiadać. Ale mimo tego, bardzo go lubię.
- Więc znasz go bardzo dobrze skoro go bardzo lubisz. - Himeko wypowiedziała to zdanie z irytacją w głosie.
- A i mówił, że nie mieszka w Shibukawie. 


Japonia. Kitagunm.
- Jak stąd się dostać do Shibukawy ? Przecież tam jest moja 'zdobycz'. Gdzie jest najbliższa kolej ? Mapa Kitagunmy nie jest zbytnio rozbudowana. Jak się mam tam dostać ?
- Igarashi Cię tam zaprowadzi. Nagi. Nie idź sam. Nie szukaj na własną rękę.
- Dobra. Znajdę sam.
- Nagi. Nie. I pamiętaj, nie możesz się z nikim komunikować. Niedostępność.
- Jasne.
- O ! Igarashi przybył. wyruszajcie.
- Taaa. Nara.
W tej chwili Nagi przypomniał sobie rozmowę z blondynką. Nie powinien z nią gadać. Ale ona nic nie wie jest dobrze.
- Dlaczego to mi zawsze przydzielają taką robotę ?

 "Pytasz "dlaczego"? Rzeczy zawsze dzieją się bez ostrzeżenia. Dopiero wtedy wszystko nabiera sensu."




Kazekage.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

You will be the death of me . . .

Ohayo. ;3
Nie mam pojęcia, co to będzie, gdyż dzisiaj spałam jakieś niecałe 2 godziny.
Efekty 'spania' z przyjaciółmi. ;D
Przed chwilą prawie zasnęłam. ;3

Więc włączać i czytać ! ;3
 http://www.youtube.com/watch?v=naN5si0Gjl4&feature=related

Bo w tym miasteczku jest zawsze ten jeden jedyny dzień w roku, gdzie jest tak, jak jest.

Bo w tym dniu zawsze chodzi on. I pyta się każdego. Nie ważne, że robi to co roku. Nie ważne, że od niedawna robi to codziennie. On musi wiedzieć. Chce wiedzieć, gdzie ona jest. Dlaczego nie ma jej przy nim, tak jak kiedyś. Tak, jak mają to inni. Zawsze chciał, by mama była przy nim. Ale nie było jej. Od 4 lat. A on pamięta ją, jakby była przez cały czas. Miał nadzieję, że chociaż, tej zimowej nocy, ktoś się nad nim zlituję. Błagał wszystkich. Ale nie. Oni martwią się tylko o siebie. Nikt nie zwracał uwagi, na brudne zmarznięte dziecko stojące na środku samo. Gdy tylko się odzywał, obdarowywali go TYM spojrzeniem i szli dalej. Gdy tylko łapał ich, za ubrania obdarowywali go TYM spojrzeniem i uderzali go po rękach, by ich puścił. W tych dwóch sytuacjach, efekt był taki sam. Dziecko nadal stało samo. Było głodne, zmarznięte. A do tego zapłakane. Jednak on się nie poddawał.
- Prz-przepraszam. Pomoże mi pani. - Chłopiec złapał kobietę za długi płaszcz.
- Zostaw mnie ! Ty obdarciuchu. Ubrudzisz mnie. - Kobieta patrzy na miejsce, w którym złapał ją chłopak. - Widzisz ! Ubrudziłeś mnie ! Ty potworze. - Dziewoja dała dziecku w twarz torebką.
- Ale ja nie mam mydła. I jedzenia ! Zimno mi ! Nie mam mamy ! - Małolat szlochał.
- Nie obchodzi mnie to. Mam pod ręką 10 groszy. Masz. Kup sobie coś. - Płeć piękna dumnie uniosła głowę.
- Ale ja nic za to nie kupię. Nic nie kosztuje 10 groszy. - Młody nadal płakał.
- Jeszcze czego. Dostał pieniądze i żąda więcej. Co za zachłanność. - Oburzona dziewka odeszła szybkim krokiem zostawiając chłopca samego.
- Wie pani co ? Niech się pani smaży w piekle ! - Zawołał chłopczyna.
Nagle wszyscy zwrócili na niego uwagę. Był w samym centrum zainteresowania. Jednak nie przyniosło to niczego dobrego. Zamiast pomóc chłopcu, każdy się z niego wyśmiewał. Rzucali nawet w niego pomidorami czy nawet niektórzy kamieniami. Nie trzeba było się dziwić, że chłopiec jest poobijany. 
Ale kto mu miał pomóc. 
Nie miał nikogo, kto by mu pomógł. Kto by chociaż pomyślał. Kto dał by mu dom.

"Twój dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"

Już nie liczył na nic. Dostrzegł jedynie, za kotarą łez czerwone strumienie gorzkich żalów. Dlaczego on je na sobie miał. Dlaczego miała je tamta kobieta. Dlaczego ona leży. Potem dźwięk wybawienia.

Policja, Karetka, Jedyny ratunek. Ale po co ? Ona już nie żyję. Ja nadal cierpię.


Krew się leje. Uszy zatyka. Nie czuję już bólu. Zostało już nic.


Dlaczego wszyscy są szczęśliwi, a ja nie ? Dlaczego ja nie mam mamy ? Dlaczego nikt mnie nienawidzi ? Dlaczego wszyscy mnie unikają ?


Bo ja już nie chcę żyć !
Bo krew się polała.




Tears. Blood. ♥


Nie mam pojęcia, co jest napisane tutaj wyżej.

Imię chłopca nigdy nie zostało poznane.

 http://www.youtube.com/watch?v=zhAmug6Ts6o&ob=av2n


Kazekage.

sobota, 7 kwietnia 2012

Internet Love, cz.1

Hej!!!
A więc tak - po pierwsze, przepraszam za moją nieobecność. Przeprowadziłam sie i odcieło mnie od internetu, teraz jestem u taty a on ma neta a więc moge pisać. Na szczęście nowe autorki piszą regularnie ^^
Dzisiaj znowu romans, oparty na prawdziwym zdarzeniu ^^

czwartek, 5 kwietnia 2012

Ale każdy potrzebuje powodu do życia.

Ohayo. ;3
Mam nadzieję, że to wyjdzie normalniejsze. Choć szczerze wątpię. ;D
Podczas oglądanie SKET Dance i słuchania Caramelldansen nie da się być normalnym. ! ;3
Jednak te rzeczy nie powinny przywołać takich myśli.
Mimo wszystko one są. 
Życzę.miłego.czytania.

Niedawno przeprowadziłam się do miasteczka zwanego Shvedervild. Z początku myślałam, że będzie to zwyczajne życie z normalnymi ludźmi w normalnym gimnazjum. Pragnęłam realnego życia po ostatnim gwałcie. Nareszcie to koniec. Uwolniłam się od ojca. Nie będzie już tej niespokojnej nocy. Nie będzie tego bólu. Zastanawiam się tylko, dlaczego tak było.
Po tym wszystkim czułam się dziwnie obca w swoim ciele. Myślałam nawet, że jetem chora psychicznie. Czy to, że w pierwszym dniu szkoły, jakiś chłopak patrzył się na mnie wzrokiem żądzy i pragnienia oznacza, że jestem inna od reszty ? Może to nie ja byłam inna, tylko on. Jego oczy nie przypominały oczu ludzi. Dostrzegłam w nich coś, czego nie spotyka się na co dzień, choć w moim życiu pojawia się to coraz częściej. Matka, Ojciec, Siostra, Przyjaciółka, Rywalka czy chociażby sąsiadka. Ich pogrzeby były odprawione w sposób inny od reszty. Ich śmierć zaintrygowała wszystkich. Nie mieszkaliśmy długą pełną rodziną, dlatego ludzi nie traktowali nas jakoś szczególniej od reszty. Jednak ja, już na samym początku znalazłam kupele i wroga. Nikt inny nie zwracał na mnie uwagi. Były w tym plusy i minusy. Jednak nie umiałam dostrzec ani tego, ani tego. Czułam się, jakbym nie istniała. Ale z biegiem czasu coś się zmieniło. Spojrzawszy w jego głęboko czarne oczy wiedziałam już, czego pragnęłam. Może nowy kolega pomoże mi w zemście ? A jak nie, to niech od razu mnie zabiję.
Moje poglądy na dalsze życie zmieniały się co kilka minut. Czułam się rozerwana pomiędzy dwoma światami. Jedno - zwykłe, szare, melancholijne, i drugie - świat krwi i mordu, świat gwałtu i rozpaczy. Nie umiałam zostać w jednym. Nawet nie chciałam. Żaden nie przynosił wesołych doświadczeń. W życiu realnym zwykłe popychadło, nic tylko się zabić. Równe by to było drugiej rzeczywistości. 
- Czyli te światy są takie same ? - rozmyślałam.
Czułam, jak emocje w mnie buzują. Nie mogłam nikomu powiedzieć, o tym, że żyję w dwóch światach. Tak jak 3 lata temu, skończyło by się to psychologiem. I tak nic nie pomógł. Wpakował mnie tylko w większe gówno. Nie umiem wyjść z mojego ponurego nastroju. Nawet nie mam zamiaru dalej próbować. A tak w ogóle, to po co mi przyjaciele ? Po co mi życie ?
Chyba zbyt długo nad tym myślałam. Teoria życia - Chorego życia. Czy aby na pewno ?
Jeżeli nie będziesz mieć znajomych czy przyjaciół, wiesz, że możesz polegać tylko na sobie. Dzięki temu jesteś silniejszy fizycznie i psychicznie. Więc... można to zrozumieć w sposób taki: Przyjaciele i rodzina nie są potrzebni. Tylko przeszkadzają by poczuć że się żyje. czyż nie tak można to rozumieć ? Ale.. .jeszcze można to potraktować w sposób inny.Jeżeli nie ma się przyjaciół, nie ma się sensu życia. Bo komu to jest potrzebne. To jest pozostawione do dyskusji. Albo żyjesz z przyjaciółmi i jesteś słaby..Albo żyjesz sam i nie masz dla kogo żyć wiec możesz umrzeć. Ale możesz żyć dla samego siebie.
Dlaczego tak bardzo się zmieniłam ? Nigdy nie płakałam. Czytając ponownie zasadę życia, rozbeczałam się jak małe dziecko. Czułam, że ludzie myślą, że jest dobrze. Że wszystko u mnie w porządku. Gdyby tylko znali prawdę.

Jedyne co słyszałam przed śmiercią, to głos tego chłopaka :
 "Ci, którzy poznali moje oczy muszą zginąć."

Nie znałam prawdy. Miałam za mało czasu.
Chciałam pomóc ludziom.
Ostatnich tchem wydusiłam z siebie słowa :
"Walczysz dla innych? Dlatego jesteście słabi. Potrzebujecie powodu do walki. Tylko zwycięzca pozna prawdziwy smak swojego istnienia. Zapomnij o swoich przyjaciołach. Zacznij walczyć dla siebie."


"Nikt nie może pokonać samotności i dlatego wybierze obecność nawet najgorszego człowieka."

 Przepraszam,  że po tym wpisie możecie uznać mnie, za chorą psychicznie. To wychodzi samo ze mnie.

Kazekage.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Nic o czymś. Baka. -.^

 Ohayo. ;3
Będę raczej zamieszczać opowiadania, niż prowadzić długą książkę. ;]


Chwile mijały szybko. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam przed nim... i... bałam się go. Ten pierwszy raz zniszczył wszystko. Czułam, że tak naprawdę jemu nie zależy na mnie. Sądziłam, że potrwa to trochę dłużej, a może i wiecznie. Ta chwila z boku mogła wydawać się z lekka śmieszna, jednak ja byłam przerażona. On mógł mi zrobić wszystko. Przez to nie mogłam wychodzić z domu. Udawałam, że wszystko jest dobrze. Mimo, iż od 4 miesięcy siedzę w domu, to nikt się tym nie zainteresował. Wiedziałam od początku, że nie mam przyjaciół. Czułam się taka bezbronna. Ściskał mnie mocno za nadgarstek; nie miałam siły, żeby się wyrwać. Mimo bólu trzymałam się na równych nogach.
- Po co to zrobiłaś Ty... ?
Nic więcej nie usłyszałam. Czułam, że lecę. I leciałam. W dół. Moją twarz przeszywał panicznie rozprzestrzeniający się ból. Zrobił to po raz kolejny. Myślałam, a raczej wiedziałam. To było pewne. Pewnego dnia on mnie zabije. Miałam pustkę w głowie. Czułam, że mogę tylko błagać o litość.
- Akira, proszę. Przestań. Błagam. - mówiłam cichym głosem.
- Zamknij się ! A tak w ogóle dlaczego to zrobiłaś ?
- Bo.. ja.
Nie zdążyłam powiedzieć. Ręka kolejny raz wylądowała na mojej twarzy.
- Błagam ! Zostaw mnie ! Błagam ! Dlaczego mi to robisz ? - mój głos przeszedł z krzyku w szloch.
- Zamknij się ! - Akira po raz kolejny użył przemocy. - Jak mogłaś mu dać ten klucz ?! Teraz może nas wyrzucić, za to co zrobiliśmy ! Naprawdę chcesz żeby wywalili nas ze szkoły ?!
- Ja... nie. - odpowiedziałam niepewnie.
- Hm.. Tobie to i tak nie robi różnicy. I tak nie masz przyjaciół. Nikt Cię nie potrzebuję. Może i ludzie byli dla Ciebie mili, ale nawet nie widziałaś, jak Tobą manipulowali. Byłaś ich zabawką !
- A czy Ty też... mnie.. ? - Chłopak nie dawał jej skończyć. Przerywał jej w pół słowa swoim ostrym tonem głosu.
- Hahaha. Śmieszne. Ale co teraz ? - jego głos był straszne ironiczny.
Otrząsnęłam się. Ból przechodził przez całe moje ciało, jednak nie zwracałam na niego uwagi. Zaczęłam się szarpać, ale to nie przyniosło pozytywnych efektów. Akiro jedynie chwycił mnie mocniej. Poczułam nagle, że upadam. Przygotowałam się na twardy upadek na drewno. Jednak zamiast opaść na podłogę, poczułam ciepło. Moja intuicja podpowiadała mi, że jest dobrze. Jednak czułam, że coś nie gra. Poczułam dwa silne ramiona przytulające mnie do drugiej osoby. Czułam się taka słaba. Nie mogłam się powstrzymać. Łzy same ciekł mi po twarzy.
- Heej. No już. Uspokój się.
- Ale dlaczego ? Co.. ? Dlaczego ?
- Po prostu poczułem, że muszę to zrobić. Tak naprawdę, to oni mnie do tego zmuszają. Tą scenę też widzą i słyszą. Obserwują mnie cały czas. Nie mam prywatnego życia. Więc uciekaj. Bo Cię zabiją.
I uciekłam. Moje uczucia były zmieszane. Biegłam przed siebie. Biegłam. Po chwili już leżałam. Wstałam. Biegłam. Upadłam. Złamałam nogę. Złapali mnie. Zabili.

Dziękuję. Koniec.



 Szczerze. Pisząc to, nawet nie wiedziałam, o czym piszę. To co przyszło mi do głowy wylądowało tutaj. Moja zryta psychika was wita. ;)



Kazekage.